Kiedy magia połączy się z technologią przyszłości...
Rat... Najlepszy klub w całej dzielnicy. Wstęp nic nie ksoztuje, w tym miejscu większość rzeczy jest darmowa.
Pod sufitem wiszą dwie magnetyczne kule z przezroczystej energii, wewnątrz których znajdują się tancerki. Po bliższym przyjrzeniu się, można zauważyć też kilka rur. Taak, zdecydowanie Rat był ciekawym miejscem, do którego wpsuzczano wszystkich.
*
Suhayl swobodnym krokiem wszedł do klubu, ściągając odznakę. Rozpiął płaszcz, ukazując gołą klatke piersiową z dobrze wypracowanymi mięśniami. Rozejrzał się po klubie. Po chwili podszedł do baru, zamawiając kieliszek Wina.
Offline
Katsuo widząc otwarte drzwi, wleciał. Wylądował dopiero przy ladzie barmana. Nie bywał tu zbyt często. Głównie z powodu, że nie pije. Usiadł obok człowieka, który wyglądał na jednego z OOIM. Nie dlatego, że chciał. Po prostu tylko tam było wolne miejsce.
-Barman, jeśli można, ciepłą herbatę poproszę- powiedział.
Większość zgromadzonych znała Katsuo, więc się tym zbytnio nie przejęła i nadal wykonywała to, co robiła. Katsuo odebrał kubek herbaty i zaczął ją małymi łyczkami popijać.
Ostatnio edytowany przez Pisay (2008-11-20 16:47:46)
Offline
- Witaj, Aniele. - powiedział, rzucając na przybysza kątem oka. - Jestem Suhayl, wołają na mnie "Suchy".
Uniósł do ust kieliszek i uchylił łyka.
- Mm... - westchbnął. Ostatnio miał mnóstwo obowiązków, nie maił czasuy na relax taki jak tutaj. - twoje imię?
Offline
-Katsuo...- powiedział cicho.
Popił kolejny łyk herbaty. Ostatnio nie miał nic do roboty. Tylko się nudzi. Może on znajdzie dla niego jakąś pracę?
-Należysz do OOIM, prawda? Nie dałbyś mi jakiegoś, nawet małego zlecenia? Ostatnio mam naprawdę dużo czasu...- zapytał.
Offline
- Musiał byś wstąpić do oddziału. - jęknął. Chciał mieć spokój, nie myśleć o pracy, zabawić się. A tutaj od razu OOIM. - Zresztą, mam teraz wolne. Kolejny kieliszek.
Jego wino się konczyło szybko... A zabawy było mało. Nie dość, ze tle pracy, to jeszcze nic w terenie... Sama paierkowa robota.
- Chyba, że masz wykształcenie podpadające pod księgowość.
Offline
-Suchy, no nic. Szkoda trochę, ale mówi się trudno- kolejny łyk herbaty.
Schowałem skrzydła[umiejętność. Jestem w stanie w każdej chwili przywołać i "zniknąć" skrzydła, za pomocą magii], po czym na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
-Ty, a może podziałamy trochę na własną rękę?- zaproponowałem.
Offline
Widząc kierującego się w jego stronę człowieka, proponuję whisky. Po chwili ciszy, próbując ożywić atmosferę, Fuchida odezwał się.
- Całkiem ładne aniołki nam tu tańczą. Ze mną na pewno by się nie nudziła - powiedział, po czym zaczerwieniony zaśmiał się. - Jak masz na imię? - zapytał.
Offline
-Mhm... miło mi. Jestem Katsuo- powiedziałem.
Jak na zwykły, szary dzień- ten wydaję się wyjątkowy. Tylu nowych znajomych i ciekawie zapowiadająca się rozmowa.
-No nic chłopaki, ja muszę lecieć. Nara!- wykrzyczałem i wyszedłem.
Offline
- Bez dokumentów? To źle. Jesteś zatrzymany przez OOIM. Ręce na plecy, muszę Cię skuć. - mruknął. nie był w nastroju do pracy, a on go zmuszał. Wyciągnął dwa metalowe krążki, które energetycznie skuły Lisza. - Idziemy?
Offline
- Nie tak prędko, młoda damo. - zadrwił, po czym zamienił się w czarną smugę dymu, która w mig zmieszała się z dymem tytoniowym. Dym wlatuje do łazienki, po czym Fuchida w postaci pięknej kobiety opuszcza toaletę.
Offline
- Bez żartów, nie wiesz czym zajmuje się OOIM, liszu? - spytał tą kobietę, rozpoznając kilka cech charakterystycznych. - Porozmawiamy, założymy Ci teczkę, dostaniesz dokumenty, mieszkanie i wyjdziesz. Co ty na to?
Nie miał ochoty dobywać miecza w tym miejscu, zbyt dużo elfów i krasnoludów. Ludzi... W sumie był jedynym człowiekiem, dokładnie sprawdzał bar.
- Poza tym, to klub istot magicznych, a ty zmieniłeś się w kobietę ludzi. Długo tak nie przeżyjesz, ha. - zaśmiał się, wyciągając kajdanki. - Ale ręke na plecy, taki głupi nie jestem.
Offline
Sasha wszedł do klubu i usiadł na wolnym miejscu przy ladzie.Zamówił wódkę.Powoli pijąc obserwował jedynego człowieka w barze.Nie lubił ludzi.Oni oznaczali zagrożenie, dlatego trzymał się od nich z daleka.
Offline
Sasha wypił wódkę do końca i zapłacił. Wstał, nie lubił takich ruchliwych miejsc.Wolał poprzechadzać się w ciemności.Zebrał swoje rzeczy i wyszedł.
Offline