Kiedy magia połączy się z technologią przyszłości...
Sin pojawił się w barze dopiero około południa. Oczywiste było, że o tej porze nie będzie tu zbyt wielu klientów, a przyjście każdego nowego spowoduje jakąś reakcję - tym razem było to kilka nieprzychylnych spojrzeń. Wystarczyło jednak jedno sapnięcie irytacji, aby większość oczu znowu wbiło swoje wejrzenie w dna kufli. Taka sytuacja odpowiadała Grzesznikowi. Podszedł do siedzącego gdzieś z tyłu anioła.
- Może mówić do mnie magik - zauważył, kładąc na stoliku czerwony kartonik z symbolem najbardziej znanego klubu w mieście. - Załatwić bilety na Rittę w dniu koncertu jest sztuką.
Obok biletu Sin ułożył trzy banknoty, po sto euro każdy.
- Zatrzymałem sobie prowizje - oświadczył.
Wiele raczej nie wziął - bilety na taki występ są cholernie drogie, a on pewnie załatwiał je na dodatek od jakiegoś konika.
Offline