Kiedy magia połączy się z technologią przyszłości...
Czyli najgorsza część dzielnicy, paradoksalnie znajdująca się w jej centrum. Nikt oficjalnie nie przyzna, że co drugi sprzedawca posiada skład nielegalnej broni, a cała reszta zajmuje się paserstwem. Gdy wiesz, gdzie pukać, znajdziesz tu też areny dla wojowników ulicy, czy burdele. Ale tego nie widać na pierwszy rzut oka - przechodząc zauważysz po prostu bary, sklepy, mieszkania.
***
Sin siedział na murku przy jednym ze sklepów. Między palcami mechanicznej protezy trzymał papierosa, szarymi oczami ze stoickim spokojem lustrował oblicza mijających go ludzi. Cisza, spokój. Nic nie zapowiadało tego, ze za kilka godzin pod ulicą rozpoczną sie walki - Sin miał dzisiaj bronić tytułu Mistrza Areny. Znowu.
Czarne skrzydła przykuły uwagę wojownika ulicy - nie spuszczał wzroku z ich właściciela, będąc zapewne zbyt nachalnym, jak na ogólnie przyjęte standardy.
Offline
Katsuo szedł powoli, dosyć cicho. Bał się tędy przechodzić... ale tylko tu dzieją się ciekawe sytuacje. A to ktoś kogoś zabiję, a to ktoś zostanie złapany za nielegalne posiadanie broni. Ale mieszkańcy tego miejsca, zbytnio się tym nie przejmują. Katsuo jednak się bał, nawet bardzo. Na jego szczęście był dobrym aktorem, z łatwością umiał ukrywać emocje. Idąc tak, spoglądał bacznie na ludzi. Właściwie nikt na niego nie spoglądał, jedynie jakiś człowiek.
"Kolejny człowiek? Nie za dużo tu ich?"- pomyślał.
Właściwie, ów człowiek wyglądał na obeznanego w "ciemnych" sprawach. Za pomocą magii Katsuo, skrzydła znikły. Anioł ruszył w stronę człeka.
-Em... witam. Zwą mnie Katsuo. Mam takie osobliwe pytanie... na co czekasz? Siedzisz tu już dosyć długi czas... pytam tak z ciekawości- powiedziałem, z nutką strachu w głosie.
"A jeśli mnie zabije?"- pomyślałem.
Offline
Sin bezczelnie zlustrował rozmówcę spojrzeniem swoich szarych oczu. Uśmiechnął się, po czym wstał i podał rozmówcy rękę.
- Czekam na cud - odparł. - Wołają na mnie Sin.
Wojownik ulicy rzucił peta na ziemię i go zadeptał. Zdziwiło go pytanie młodzieńca, czy raczej: zasiało niepokój. Czyżby był obserwowany aż tak długo? Fakt, zamierzał przesiedzieć tutaj kilka godzin, ale przecież nikt nie musiał na niego zwracać uwagi.
Wbrew obawom anioła, Sin nie zamierzał go zabić - nawet przez myśl mu to nie przeszło. Nie zabijał dla rozrywki i nie był rasistą, zaatakowałby tylko wtedy, gdy poczułby się zagrożony. A widać było, że chłopak boi się stokroć bardziej, niż Grzesznik, gdy po raz pierwszy pojawił się w Czarnej Alei.
Offline
Katsuo również podał rękę.
-Miło mi- odrzekł.
Zbytnio nie wiedział co ma robić. Póki co, anioł stał i wpatrywał się w Sina. Nie wiedział gdzie iść, a nie chciał się zbyt zagłębić gdyż tam czekała go jedynie śmierć.
-Mieszkasz tutaj? Widać, że osoby z tej ulicy darzą cię cholernym szacunkiem- zapytał.
Katsuo już nie czuł strachu. Usiadł na murku obok człowieka. W końcu nie miał nic lepszego do roboty.
Offline
Sasha przechadzał się Czarną Aleją.Wiedział że większość miejsc tutaj ma nielegalne towary.Ale mimo teo lubił tu być.Rzadko spotykał tu ludzi a inni nie często go zaczepiali.Zauważył przed sobą 2 osoby.Jeden wyglądał na anioła choć schował skrzydła.Obok niego siedział człowiek.Sasha postanowił zachować zimną krew i ruszył w ich stronę.
Ostatnio edytowany przez Mitkas (2008-11-21 14:45:20)
Offline
Katsuo spojrzał na idącego w ich stronę wampira. Ciekawe, czego chcę? Wampiry są równie rzadkie, jak upadłe anioły. Może ma sprawę do tego człowieka?
Nie... raczej na takiego nie wygląda. Chyba chcę znaleźć sobie towarzystwo... zupełnie jak ja! Wampir był już bardzo blisko.
-Emm... witam wampira! Zwą mnie Katsuo. Co cię do nas... sprowadza?- zapytałem.
Offline
Sasha spojrzał z dystansem na anioła.
-Przechadzam się.-powiedział po chwili milczenia.Usiadł po drugiej stronie Katsuo z daleka od człowieka.Spojrzał z wrogością na krzyż zawieszony na szyi anioła.Obnażył nieco kły i odsunął się.
Offline
Wojownik ulicy spojrzał na nieznajomego. Jedno przeciągłe spojrzenie i... zwyczajnie go olał. Facet nie wyglądał na takiego, który jest specjalnie rozmowny. Znowu skupił swoją uwagę na anioła.
- Jestem tutejszym - zapewnił. - Znają mnie w tej dzielnicy.
I wiedzą, że nie należy podskakiwać, dodał w duchu. Cóż, samoróbka przy pasku mogła zdziałać cuda.
Offline
-Podobno co jakiś czas odbywają się tu walki. Widziałeś może już jakąś? A może nawet wiesz, kiedy będzie najbliższa- zapytał.
Spoglądał to na człowieka, to na wampira. Obaj byli dosyć osobliwy, aczkolwiek wampir trochę go drażnił. Nie zamienił z nimi ani słowa. Widać nawet, że Sin również nie jest nim zbytnio zainteresowany.
Offline
-Mhm... może i jestem nachalny, ale mam jeszcze jedno pytanie. Myślisz, że mógłbym choć raz zawalczyć na takiej "arenie"? Nie chodzi mi o jakiegoś potężnego oponenta, a raczej o pierwszego lepszego przeciwnika-.
Offline
Sin przyjrzał się aniołowi dokładnie.
- Nie wyglądasz na doświadczonego zabijakę - zauważył. - Ale... w sumie zależy, na kogo byś trafił. Powiedzmy, że miałbyś pięćdziesiąt procent szans.
Nagle Grzesznik wyprowadził szybko, prostu cios pięścią, wymierzony w splot słoneczny rozmówcy. Widać było, że zna się na rzeczy - nie marnował energii na niepotrzebne ruchy, wyprowadzał cios pewnie i wiedział, pod jakim kątem uderzyć.
Offline
Gdy padł cios Sasha spojrzał w oczy człowieka nieco zdziwiony.Nie zamierzał interweniować.Wolał się przyglądać.
-Dlaczego to zrobiłeś?-spytał człowieka. Przez wiele lat miał do czynienia tylko z własnym wujkiem.Nie wiedział nic o zachowaniu ludzi.Prócz tego że nie lubią wampirów.
Offline
[Nie jestem pewien, czy to był cios śmiertelny, ogłuszający czy zwykłe uderzenie]
*
Katsuo zgina się w pół. Jego źrenice się rozszerzyły. Nie był w stanie nawet myśleć o tym, co się właśnie stało. Czuł ogromny ból głowy, a widok się rozmazywał. Widział, że wampir wypowiada jakieś słowa, ale nie wiedział dokładnie jakie. Po chwili Katsuo dochodził do normalnego stanu. Miał nadzieje, że człowiek nie chcę wyprowadzić kolejnego ciosu. Jednak anioł stosował zasadę "Oko za oko, ząb za ząb". Katsuo złapał się rękoma murku i staną na rękach, po czym strzelił z kopniaka Sina. Był gotowy na każdy unik. Nie chciał właściwie nic mu zrobić. Sądził, że Sin to zrobił "dla testu".
Offline
Administrator
./Taka rada: Na przyszłość, ona nie napisała, że cios cię trafił. Miałeś około 49% szans na obronę prostego uderzenia. Imho, ty też nie decydujesz czy trafiasz czy nie, co jak widzę rozumiesz. Ładny post, grajcie dalej. A uderzenie w splot słoneczny najczęściej blokuje oddech na kilka sekund.
Offline
Sasha przyglądał się walce Człowieka i Anioła.Jeśli oczywiście można to było nazwać walką.Wolał obserwować z bezpiecznej odległości.W razie czego może ruszyć do walki lecz chwilowo wolał patrzeć.
Offline
Owszem, dla testu. Wręcz zmartwił się, gdy trafił anioła - nie chciał mu robić krzywdy, to miała być jedynie próba. Dlatego też w sumie nie spodziewał się odpowiedzi - zablokował cios mechanicznym ramieniem.
- Twoje szanse wzrosły do siedemdziesięciu procent - oświadczył. - Wybacz, ze zastosowałem tak podłą sztuczkę, chciałem sprawdzić twoje umiejętności.
Sin zaciągnął sie papierosem - do tej pory nie wypuścił go spomiędzy palców.
Offline
Po nieudanym ataku, Katsuo wrócił do pozycji siedzącej. Czuł się przez moment doceniony- zupełnie jak małe dziecko.
-Nie palisz za dużo? Przecież to cholernie szkodzi twojemu organizmowi. Dziwie się, że mimo iż jesteś palaczem, masz taki dobry refleks- powiedział.
Katsuo zmrużył oczy. Czuł lekkie pragnienie, aczkolwiek nie chciało mu się wstawać. Właściwie, to kto by się dziwił? Nawet w takim miejscu jak te, pogoda jest idealna.
-Właściwie, to na co tu czekamy? Jedynie na ten "cud"?- zapytał żartobliwym głosem.
Offline